Fantasy

Annabel

- Zgadzam się z krasnoludem. Po co czekać na jakąś bezużyteczną elfkę, która nawet w ogóle nie ma broni. To bez sensu. Tak w ogóle to gdzie się kierujemy? - spytała się Elheres.[/i]

Elheres

Miałam za zadanie wprowadzić spokój i ład chociaż w najbliższej okolicy. Wszyscy uciekaja stąd jak najdalej, ale tak dłużej nie mogą w nieskończoność... Jeden z bardzo doświadczonych mędrców swiata powiedział mi przed podróżą, abym pomyślała nad jednym z wybrzezy wyspy Madagaskar;). Przez moment widziałam tylko lekki ogień i gdy to wypowiedział zapadł się pod ziemię. Nie wiem co to mialo znaczyc, ale on zaginal i wiem, ze to zle wróży. Musimy isc jak najszybciej. Macie racje. Nie czekamy . Idziemy w strone wyspy i rozwiazania zagadki. Przed nami długa droga - bardzo długa. Nasza podróż będzie i tak opóźniona z powodu braku transportu, zlękniętych ludzi i wielu przeciwników. - Elheres ruszyła w stronę drzwi i juz po chwili tylko przez moment widać było kraniec jej płaszcza po czym zniknęła z oczu wszytskim z gospody.

Annabel

Annabel uśmiechnęła się pod nosem zadowolona, że pozbyła się nie pożądanej osoby. Szybko wyszła z gospody i dogoniła Elheres, powtarzając pytanie - W którą stronę się kierujemy?

Elheres

Północny wschód dokładnie. - odpowiedziała na pytanie, po czym dodała -lecz zapewne z przyczyn katastrof, które zatarasowały nasz prawidłowy szlak - będziemy musieli zboczyć z kursu.

Annabel

- Mam nadzieję, że zboczymy z kursu na północ, a nie na wschód, bo raczej mi się nie podoba pomysł podróży na wschód o tak wczesnej porze. - mruknęła, mrużąc oczy, gdy słońce zaczęło sie podnosić coraz wyżej.

Olorin

Krasnolud wypił piwo jednym haustem i poszedł za kobietami. Miał nadzieję, że przygoda szybko i dobrze się skonczy. Nie miał ochoty wędrowac gdzieś daleko.

Miriel

Elfka widząc że reszta drużyny-o jakiś krasnolud!- już wyrusza, przyspieszyła kroku. Po chwili zrównała krok z nimi i widząc niezbyt zadowoloną minę drowki powiedziała -Wybaczcie, ale miałam nieoczekiwane... spotkanie... ale już wszystko w porządku... tak myślę... możemy iść, chociaż i tak na mnie nie czekaliście widzę...

Annabel

- Czekaliśmy, ale najwyraźniej nie masz poczucia czasu. - odparła złowrogo, coraz bardziej denerowowana jasnym słońcem.

Olorin

-Dobra, jesteś to chodź. Nie ma czasu-powiedział

Elheres

Widocznie musialas miec naprawde wazny powod, aby opozniac ayruszenie calej druzyny, ale dobrze ze jestes. Potrzebujemy jakichś zakupów? Pożywienie, broń itp.? - Elheres zapytała wszystkich

Annabel

- Ależ, oczywiście, opóźniaj podróż, to niedługo się usmażymy. - mruknęła coraz bardziej mrużąc oczy.

Olorin

- Ja mam chyba wszystko-powiedział Olorin

Elheres

Miriel odpiszesz?bo czekam na ciebie Rolling Eyes

Miriel

- Już mówiłam że było to nieoczekiwane spotkanie... ale nie mogłam go przerwać, spotkałam kogoś... kto był przysłany od mojego nauczyciela... rozumiecie... nie mogłam odmówić...

Wybacz ale nie mogę być codziennie Razz

i mogę czasem nie odpisać od razu, ale nie idźcie znów beze mnie! Very Happy

Annabel

- Oczywiście, że rozumiemy. - odparła z ironią w głosie, po czym oddaliła się jeszcze bardziej od elfki i spytała Elheres - Może w południe się zatrzymamy w jakimś ciemnym miejscu? Długo nie wytrzymam z tym przeklętym słońcem.