Fantasy
Our Fantasy World
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Fantasy Strona Główna
->
Nasze opowiadania
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
RPG!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
----------------
Rpg!!!!!!!!!
Ogólnie Fantasa
----------------
Twórczość J.R.R. Tolkiena
Świat Dysku
Forgotten Realms
Twórczość A. Sapkowskiego
Star Wars
Harry Potter
RPG
----------------
Propozycje przyszłych sesji i gry
Postacie
Aktualne rozgrywki
Luźne opowiadanki
Luźne tematy
----------------
Media
Sport
Gospoda ,,Pod Zielonym Smokiem''
Quizy
Nasze opowiadania
Nasze obrazki
Sprawy dotyczące Forum
----------------
Regulamin
Propozycje, uwagi
Kosz
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Elheres
Wysłany: Wto 21:22, 19 Gru 2006
Temat postu:
Nie spodziewałam się takiego zakonczenia absolutnie^^ Dosc proste ale zaskakujące;) Krótkie opowiadania lubie czytac chociaz to chyba ejst za krótkie. Taka przypowiastka. Ale miła. Bez literowców i błędów ort:)
'''Trzy, dwa, jeden, zero! Ciągnij!
- Komu…? –'''
A czy powyzszy fragment ma wzbudzac jakies nieczyste mysli czy tylko mi pon przebywaniu z moimi kolegami z klasy wszystko sie z jednym kojarzy ...?
Crom
Wysłany: Śro 9:19, 06 Gru 2006
Temat postu: Genialny wynalazek
Głupiutka opowiastka napisana w 15 minut
Zachodziło już słońce, promienie lekko muskały dachy budynków niewielkiego miasta Ferrun. Gwar w prywatnych domach już powoli cichł, karczmy i zajazdy zdawały coraz bardziej się zapełniać. Kuźnie i sklepy pustoszały, mieszkańcy kończyli swoja pracę. Wszyscy? Nie. Na obrzeżu miasta, pewien mało znany warsztat, jeszcze mniej znanego gnoma, tętnił życiem.
- Zulug, przekręć zawór! – krzyknęła maleńka postać.
Gnom o łysej główce, w czarnej szacie pracował przy dziwnej maszynerii. Żelazne „coś”, na pierwszy rzut oka przypominał ogromny kocioł, z jakimiś drzwiczkami, sporymi rurami. Po bokach widniały różnorakie zawory i dźwignie. Zielony pół-ork, przekręcił zawór, pomruczał coś cicho w swoim języku.
Gnom starł pot z czoła, to był jeden z jego wielkich wynalazków, kontrastujących z jego mikrym wzrostem. Patrzył z ciekawością na buchające obłoki pary, aż przypomniał sobie jak jego dziadek uczył go wymyślać różne maszynerie.
To był jego najlepszy dzień. Był wtedy małym dzieckiem. Pamiętaj doskonale wynalazek dziadka – żelazny kogucik, nakręcany pewnym kluczykiem. Zabawka poruszała niezgrabnie nóżkami, główka schylała się do ziemi, imitując dziobanie w ziemi. Pracował całe trzy sekundy, w dzisiejszych czasach trudno znaleźć źródło energii.
- Panie Gizmo… - burknął pól-ork – coś dziwnego się dzieje…
Gnom otrząsnął się z rozmyślań. Spojrzał dokładnie na swoją maszynerię. Zaczęła się trząść niebezpiecznie, para buchała z każdej niemal szczeliny.
- Ty idioto! – krzyknął zdenerwowany – miałeś przekręcić w prawo, nie w lewo!
Próbował trzasnąć pomocnika w potylicę, jednak nie mógł dosięgnąć. Przekręcił zawór w odpowiednia stronę. Wskazał orkowi najbliższą dźwignie.
- Dobra. Teraz będę odliczał. Jak dojdę do zera, pociągniesz za dźwignię, jasne?
Ork przytaknął, położył zieloną łapę na drągu. Gizmo podszedł do maszyny.
- Trzy, dwa, jeden, zero! Ciągnij!
- Komu…? –zdziwił się Zulug, natychmiast jednak zrozumiał o co mu chodziło i pociągnął za dźwignię.
Drzwiczki otworzyły się z trzaskiem. Para uniosła się wysoko do góry. Maszyneria ucichła, gnom spojrzał do środka, wyraźnie zadowolony z siebie. Zaciągnął się głęboko powietrzem i zaczął zacierać ręce. Założył dwie grube rękawice. Mlasnął kilka razy, wyciągnął coś ze środka maszyny.
- Ach…ten piec to genialny wynalazek… - rzekł, trzymając ciasto oburącz – nie to co te piecyki zbudowane przez ludzi, surowe w środku i spieczone na zewnątrz…
Zapach doszedł do nozdrzy orka. Ten również zamlaskał i uśmiechnął się.
Jednak nikt nie usłyszał o Gizmo i jego genialnym wynalazku. Ani nazajutrz, ani za tydzień. Ani za rok.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin